Na rowerach po zakątkach gminy

Tegoroczny sezon letni w Chocianowicach obfituje w tak liczne wydarzenia, że nie sposób nadążyć z ich relacjonowaniem.  Dlatego, choć z małym poślizgiem, chciałbym się podzielić wrażeniami z wycieczki rowerowej zorganizowanej przez DFK w Chocianowicach, w ramach projektu „Ożywienie Domów Spotkań DFK” dofinasowanego przez BMI RFN.  Wycieczka miała miejsce w sobotę 8 lipca i była kontynuacją pomysłu z ubiegłego roku, kiedy to grupa w podobnym składzie przemierzała na rowerach drogi w południowej części naszej gminy.  Tym razem, w liczbie 24 osób, odwiedziliśmy ciekawe miejsca na północy i wschodzie.  Wycieczka wyruszyła spod szkoły w Chocianowicach, a przewodził jej Pan Piotr Lizoń, który podobnie jak przed rokiem, przygotował trasę wycieczki i krótkie prelekcje z historią odwiedzanych miejsc. Zwiedzanie rozpoczęliśmy od „Okrągłej Kolonii” w Gronowicach, a przy niej małego cmentarza ewangelickiego, znajdującego się opodal. Następnie udaliśmy się do kapliczki poświęconej zamordowanemu na początki XX wieku proboszczowi starooleskiej parafii, ks. Franciszkowi Marx.  Stamtąd pojechaliśmy leśnymi drogami do Wędryni, gdzie u stóp  pałacu rodziny von Reiswitz wysłuchaliśmy opowieści Pana Piotra Lisoń na temat historii zamku, a także jego najbardziej znamienitej mieszkanki, śląskiej pisarki Valeski Gräfin Bethusy-Huc. Ta, jedna z największych postaci literatury niemieckiej tamtych czasów, urodziła się 15 lica 1849 roku w dzisiejszym Kiełbasinie, w miejscu nieodległym od zachowanego jeszcze zamku. Pobyt w Wędryni był tez okazją do odwiedzenia miejsca pochówku członków rodziny von Reiswitz, które znajduje się w pałacowym parku i ma formę małego cmentarzyka. Niestety, miejsce to nie należy do szczególnie zadbanych. Zupełnie inaczej prezentuje się wędryński kościół i okalający go cmentarz. Troskę i dbałość o wygląd świątyni mogliśmy oglądać na własne oczy, bo w sobotnie przedpołudnie zastaliśmy tam sprzątających kościół i cmentarz mieszkańców Wędryni, z Wójtem naszej gminy na czele.  Historię wędryńskiej świątyni przedstawił nam proboszcz chudobskiej parafii – ks. Jan Michał Maksara.  Była też okazja do nabycia książki opisującej dzieje tego miejsca.  Po trzech godzinach jazdy dotarliśmy do miejsca odpoczynku, tj. domu spotkań DFK w Wędryni. Dzięki uprzejmości Pań z tamtejszego DFK, mogliśmy posilić się ciastem i pokrzepić kawą, za co serdecznie dziękujemy. Po z górą półgodzinnej przerwie ruszyliśmy w drogę, w kierunku Chudoby, gdzie w cieniu kościoła parafialnego wysłuchaliśmy informacji Pana Piotra na temat wsi i jej historii. Ostatni etap wycieczki prowadził z Chudoby do Lasowic Małych, a w zasadzie na pola pomiędzy Lasowicami Małymi a Chocianowicami. Dziś rośnie tam zboże i ziemniaki, ale przed II wojną światową funkcjonowało lotnisko polowe, które wojsko niemieckie użytkowało niemal do końca wojny.  Jak się okazało, najstarszy uczestnik naszej rowerowej eskapady, Pan Reinhold Zyzno, dobrze pamięta tamte czasy i własną relacją z autopsji uzupełniał informacje przekazywane na temat lotniska przez Pana Piotra Lizonia.  Na byłym lotnisku zastała nas godz. 13-ta i zgodnie z planem wycieczki udaliśmy się do Chocianowic, gdzie wszyscy rozjechali się do swoich domów. Nie był to jednak jeszcze koniec tej imprezy.  Wszyscy uczestnicy wycieczki, a także pozostali mieszkańcy Chocianowic, zostali zaproszeni na godzinę 18-tą do Sali wiejskiej na boisku, gdzie Pan Rudolf Gerlic i Pan Piotr Lizoń podsumowali cały projekt i zaprosili na przygotowanego dla wszystkich grilla. Ta część imprezy zgromadziła jeszcze większą liczbę uczestników niż sama wycieczka rowerowa, bo na boisko przybyło ponad 80 osób.  Organizatorem wycieczki był pan Rudolf Gerlic, który ma na swoim koncie już wiele dobrze zorganizowanych imprez w Chocianowicach. Z pewnością na następną Jego inicjatywę nie będziemy musieli długo czekać.

(wd)